„W pewnym momencie dr Brandwine wstał z miejsca, chwycił butelkę, wrzucił ją do zlewu aż zadźwięczało i krzyknął: Nigdy nie płaczcie nad rozlanym mlekiem! Potem kazał nam po kolei podchodzić do zlewu i oglądać potłuczoną butelkę. Dobrze się przyjrzyjcie, bo chcę żebyście zapamiętali to raz na całe życie! Mleka już nie ma – spłynęło do rur kanalizacyjnych. Ani wyrywanie włosów z głowy, ani największa rozpacz nie zdoła go już stamtąd wydobyć i uratować. Wystarczyłaby odrobina zastanowienia i rozwagi, by tego uniknąć. Ale teraz jest już za późno. Możemy tylko wymazać to z pamięci, zapomnieć o wszystkim i przejść nad sprawą do porządku dziennego – powiedział nam.”
I na tym mógłbym zakończyć ten wpis. Jednak przyjrzyjmy się temu bliżej. Czy ta historia nie jest dla wielu z nas znajoma? Otóż jest, tylko zakończenie zupełnie inne.
Koleżanka z pracy krzywo się popatrzyła, szef skrytykował projekt, który kosztował wiele wysiłku, kobieta w markecie źle wydała resztę, wybrano kogoś innego na ważne stanowisko, nie dostałem się na wymarzone studia, kupiłem mieszkanie w mieście, a chciałem na wsi, zapomniałem wiersza na przedstawieniu w szkole podstawowej 20 lat temu – wszyscy się śmiali. I choć mija czas, ty ciągle widzisz ich twarze, słyszysz głosy, pojawiają się nieprzyjemne emocje. Martwimy się, że to znów się powtórzy. Zastanawiamy się, jak potoczyłoby się nasze życie, gdyby to się nie wydarzyło. Wciąż widzimy rozlane mleko…
Nawiązując do przytoczonej na początku historii, nie zachęcam do wymazania z pamięci wszystkich tych nieprzyjemnych wydarzeń. Każda porażka, przykra sytuacja, która nas spotyka na co dzień, to jest także część naszego życia. Spróbujmy zapytać siebie, czego nas nauczyła, co dzięki niej dobrego odkryliśmy w sobie / innych i idźmy dalej. Im bardziej będziemy koncentrować się na porażkach, nad tym co już było lub co nas ominęło tym więcej w nas będzie frustracji, żalu do świata i siebie samego.
Gdy tylko to możliwe starajmy się unikać rozlania mleka, a jeśli się to nam przydarzy zatrzymajmy się na chwilę, przyjrzyjmy się, oszacujmy straty – kto wie, może wcale tak dużo się nie wylało. A jeśli stłukła się cała butelka, uważajmy, by następnym razem trzymać ją mocniej w dłoniach – to wszystko co w tej sytuacji możemy zrobić.